Thursday, July 2, 2009

24 czerwca - Mets Night



(...)the butcher and the baker and the people on the streets,
Where did they go? To MEET THE METS!(...) (źródło)

Poszli więc też pracownicy Googla, a poszli tym liczniej, że dostali darmowe bilety i dodatkowo 15$ do wydania w sklepie Metsów (nic tak nie mobilizuje :))

Ale o czym my właściwie?...

O baseballu!

W środę 24 czerwca wybraliśmy się na nasz pierwszy w życiu mecz w tej dyscyplinie, nie znając nawet do końca zasad (tych uczyliśmy się w trakcie). Dla niektórych z nas był to zresztą pierwszy mecz w jakiejkolwiek dyscyplinie, w którym uczestniczył wraz z publicznością większą niż powiedzmy 500 osób (ale nie ma się czym chwalić :)).

Czym właściwie wydaje się być baseball? Jeżeli jednak chodzi nie o samą grę, ale o otoczkę to mecz baseballa jest w moim odczuciu czymś w rodzaju... piknika rodzinnego. Z tego co się dało zauważyć, mało kto zwracał uwagę na to co dzieje się na boisku, może zresztą dlatego, że mało się tam w ogóle działo. Publiczność z reguły gadała, jadła i piła. Kibicowania było malutko, ale to pewnie dlatego, że Metsi, dominowali nad drużyną gości. Nasuwa się wiele porównań do kręgli (ale o tym dopiero we wpisie na 28 VI), czy golfa - od czasu do czasu, ktoś się poruszy, a między poruszeniami są długie przerwy (idealnie robi się z tego skróty dla telewizji).

Ze sklepu z pamiątkami wyszliśmy z breloczkami i piłką. Sporo młodzieńców, szczególnie w pewnych dzielnicach większych miast, ma w swoim posiadaniu resztę osprzętu potrzebną do uprawiania tego sportu, nie mają tylko piłeczki - będzie się można umówić na jakiś mecz :)

2 comments:

  1. Nooo, Panowie, tu się czeka na kolejny wpis! :) Pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. Czy Panowie zdają sobie sprawę z tego, ile czasu minęło od umieszczenia ostatniej notki? Ja pomogę: 3 tygodnie. Tak, tak, całe wieki. Więc proszę się nie ociągać, tylko pisać! :)

    ReplyDelete